piątek, 14 czerwca 2013

Buble małe dwa...

...chciały przejść przez rzeczkę, 
przy rzeczce stałam ja, 
wpadły mi w siateczkę...
No może nie do końca wpadły w siateczkę ale zostały wysłane do testów.
Tak więc dzisiaj dwa buble, jeden gorszy od drugiego. Jeden to mógłby nawet być fajny no ale... Ori, nie popisaliście się.


Obu produktów długo nie używam, niestety kilka użyć utwierdziło mnie w przekonaniu że z kupy zupy nie ukręcisz a wierzcie mi w przygotowywaniu obiadów z niczego jestem dobra XD
Na pierwszy rzut ten gorszy ze złych:

Oriflame Nature Secrets Hand Cream with raspberry & mint.
Opakowanie jaki jest każdy widzi, z plastiku, miekkiego, stojącego na "głowie", nawet ładnie się prezentujące, szkoda że dostałam poobdzierane, no cóż.

Nie będe słodzić ruszam z grubej rury.
Krem do rąk po którym ręce wyglądają gorzej niż przed użyciem. Tak moje drogie ten krem to istna kiszka. Zapach kremu jest mega chemiczny i mi przypomina do złudzenia pastę do zębów dla dzieci o smaku maliny. Ja rozumiem że fajnie jest mieć świeże ręce no ale bez przesady. Od której strony go nie zajdziemy od tej mamy pastę i wierzcie mi zapach utrzymuje się na długo i potem robi się po prostu obrzydliwie męczący, no bo ile pastę do zębów można wąchać.
Krem całkiem fajnie się nakłada, dość szybko wnika, NIE NAWILŻA w żadnym stopniu, wręcz przeciwnie moje ręce wyglądają jakby były przesuszone, ponieważ ten krem osadza się we wszystkich możliwych załamaniach skóry i przy paznokciach. Coś w stylu "umyłam zęby a nie umyłam rąk i teraz mam pozostałości pasty przy paznokciach..." Na dodatek jak już te pozostałości tego kremu zaschną to ja jestem Matka Boska z Katapulty jak da się to usunąć bez mycia rąk.Oczywiście zapomnijcie o smarowaniu rąk tym kremem bez zdejmowania pierścionków:P  Na dodatek jest strasznie nie miłe uczucie "rąk wysmarowanych talkiem i wytartych w ręcznik" czyli taka jakby szorstka powłoczka na rękach. FUJ.

Z żadnej strony nie idzie do niego podejść łagodnym okiem. A już dyskwalifikuje go to że chwilkę po nałożeniu swędzą mnie dłonie ale potem to ustaje.
BUBEL.

Oriflame Amazonia Face cream
Ok, teraz troszke mniejszy bubel, który nawet bym lubiła gdyby nie robił jednak rzeczy...



ZAPYCHAŁ!
Wiecie, moja cera jest tłusta, jednakże lubie kosmetyki nawilżające. Niestety punktem zapalnym w mojej twarzy jest broda, która jeżeli krem jest do du....szy reaguje zapchaniem i bolącymi gulkami pod skórą.
Tak niestety stało się też przy tym kremie.
Krem jako taki ma bardzo miły zapach jakby ogórka? Tak takiego z lekka chemicznego ogóraska, ja jednak ten zapach nawet lubię więc mi nie przeszkadza. Bardzo szybko się wchłania, nawilża, skóra jest miękka i matowa, bardzo dobrze spisuje się pod makijaż. Była bym zadowolona gdyby nie po 5 dniach używania kremu na dzień nie zauważyła zapchanej brody i nie wyczuła bolących kulek pod skóra.
Dla mnie jest to niedopuszczalne! Później ciężko mi w ogóle dojść do ładu i składu z taką cerą, muszę kupować kremy i inne specyfiki  z kwasami i niestety tym razem także będę musiała się ratować tonikiem i kremem kwasowym z Biochemii Urody, szkoda jednak że muszę go zamówić bo pod ręką nie mam...


skład oczywiście to śmiech na sali


Szkoda, bo krem byłby przyzwoity gdyby nie zapychanie:( Na szczęście odstawiłam i już troszkę cera się poprawia ech:(

Także tego, rozprawiłam się z bublami i mam dość. Teraz zastanawiam się co z nimi zrobić. Any ideas?
Buźka:*

Kosmetyki dostałam do testów dzięki Agnieszce, którą można odwiedzić TUTAJ

32 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Właśnie nad tym myślę:)

      Usuń
    2. smaruj pięty i łokcie,jak tak robię z kremami,które do niczego innego sie nie nadają

      Usuń
    3. Probuje:) jezeli nie dzadza rady to do kosza:)

      Usuń
  2. ja ten krem do rak wymieszałam z innym bardzo tłustym i powstał jeden normalny :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze uważałam, że Ori to syf i takie recenzje tylko utwierdzają mnie w tym przekonaniu (;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety składowo tak... ale mam kilka perełek o których też napiszę:)

      Usuń
  4. Nie przepadam za kosmetykami Oriflame, trafiłam tylko na fajny peeling malinowy, który pięknie pachniał (nie chemicznie) i był dość wydajny. Ale to chyba wyjątek... bo o gąbeczkach do twarzy nie wspomnę, w końcu to nie kosmetyk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz.. ja się zastanawiałam nad seria Swedish spa ponoć jest miarę fajna:)
      Jedyna gąbeczka jaką toleruje to Beauty Blender:)

      Usuń
  5. Proponuję ten do twarzy używać do rąk, a ten do rąk posłać na wieczny spoczynek.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oddać osobie o masochistycznych zapędach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cała seria amazonia to buble ! Zapach fatalny ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zapach przezyje jeszcze. Gorzej z dzialaniem:(

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Tak pomyslalam ze krem do twarzy zuzyje na stopy:) a krem do rak jeszcze nie wiem:)

      Usuń
  9. Skoro podoba Ci się zapach to kremu do twarzy uzywaj do ciała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wlasnie uzywam do stop:) do ciala mam za duzo balsamow:)

      Usuń
  10. No patrz, a ja chciałam nawet sobie ten krem do rąk kupić... Człowiek jednak kupuje głównie oczami.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie polecam:( a na prawde myslalam ze bedzie fajny

    OdpowiedzUsuń
  12. możesz go użyć jako bazy pod peeling. Dodajesz cukru /kawy/soli.
    ja bym tym pięty nawet nie smarowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to tez pomysl:) szczegolnie ze na stopy jest za slaby:)

      Usuń
  13. Mi bardzo pasuje ten krem do rąk, chyba trafiłaś na felerną wersję, jojoba i mango są o wiele lepsze. Ślicznie pachną, zero chemii, dobrze nawilżają i nie twardnieją. Moim suchym dłoniom robi dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  14. No mozliwe ze felerna sztuka ale jednak sie nie skusze z wlasnej woli na inne:(

    OdpowiedzUsuń