czwartek, 5 września 2013

Włóż róż, czyli o różu Oriflame Studio Artist.


Hej kochane!
Dzisiaj napiszę wam o różu, jednak nie  byle jakim ponieważ o różu w płynie z firmy Oriflame Studio Artist Cream Blush.


Kosmetyk zapakowany jest tubkę w której mieści się 20 ml kosmetyku. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest tutaj "okienko" przezroczyste przez które możemy zobaczyc ile produktu nam zostało.
Sam kosmetyk jest bardziej płynnej konsystencji niż kremowej jednak przy wyciskaniu nic się nie rozlewa. Zapach jest bardzo delikatny taki kremowo-kwiatowy który nie drażni naszego nosa.

Tubka jest wytrzymała nic nie pęka ani nic się z nią nie dzieje, napisy są na swoim miejscu:)

Jeśli chodzi o sam kosmetyk jest on dobrze napigmentowany i operowanie nim jest bardzo łatwe ponieważ jak pisałam jest bardziej wodnisty niż choćby Róże kremowe z Maybelline KLIK. Powiedziałabym że to idealny róż dla początkujących z tego typu "mokrymi" kosmetykami, ponieważ pomimo jego pigmentacji da radę bardzo ładnie go rozetrzeć i na skórze wygląda bardzo naturalnie.
Róż sam w sobie posiada dużo złotych mikro drobinek, które są ledwo widoczne, na twarzy prawie wcale, jednak bardzo ładnie odbijają światło od twarzy, przy czym nie są nachalne i oczojebne.
Mogłaby zostać wprowadzona bezdrobinkowa seria tych róży:)
Trwałość wg mnie dobra trzyma się ok 8h potem zaczyna troche blaknąć ale wydaje mi się że to też spowodowane jest wcześniej użytym podkładem .
Tutaj widzicie mój odcień czyli Pink Glow

Dla mnie jest to ostatnio ulubieniec i myślę że zapoznam się z innymi kolorami tego kosmetyku ( ponoć jest ich tylko trzy, fajnie jakby było ich więcej i różne wykończenia)
Używam go też jako błyszczyk jak nie chce mi się szukać swojego:P

Używacie róży o innej konsystencji niż prasowane/ sypkie?
P.S. Mam w planach nagrać filmik, jaki temat byscie proponowały? Makijaż czy kity i hity miesiąca?

Bardzo dziękuję pani Agnieszce za możliwość przetestowania go,jednak to że go otrzymałam nie pływa na moją opinię.

19 komentarzy:

  1. ja proponuje kity i hity miesiąca:)
    nie miałam nigdy innego różu niż prasowany:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kity i hity miesiąca już się kleją:)
      Może warto spróbować np. płynnego? Bardzo ładne wykończenie daje

      Usuń
  2. Ja lubię się czasem sztachnąć kremowym różem... ten wygląda ciekawie - ma śliczny kolor!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ma ładny kolor, jednak ja wolę prasowańce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bardzo lubię prasowane, ale wiem że suche twarze lubią np. płynne:)

      Usuń
  4. Jak dawniej lubiłam tylko róże prasowane, tak ostatnio jestem bardziej za płynnymi:). Lubię ten kosmetyk, ale mam inny odcień - ten Pink Glow jest delikatniejszy niż mój i myślę, że bardziej bezpieczny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też jestem za płynnymi chociaż prasowanymi nie pogardzę:)

      Usuń
  5. chyba miala bym opory przed jego uzywaniem, jak juz to wole te w kamieniu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. nie przepadam za kosmetykami oriflame, ale ten róż w tym kolorze wydaje się cudowny(!) i bardzo wydajny:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. nakładając niewielką ilość, będzie delikatny kolorek:)

      Usuń
  8. Moja ulubiona formuła różu to jednak mimo wszystko prasowanka, ale kremowe lubię stosować latem, bo wyglądają bardziej naturalnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię i płynne i prasowane ważne żeby były w ładnym kolorze i żeby były trwałe:)

      Usuń
  9. wygląda fajnie, a kolor ładny, tylko inaczej prezentuje się na ręce, a inaczej na policzku i to właśnie na policzku chciałabym go zobaczyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Władza w rękach ludu, jutro pojawi się zdjęcie na twarzy:)

      Usuń
  10. Wygląda bardzo fajnie, ja chyba najbardziej lubię te prasowane, aczkolwiek jeżeli chodzi o róże w innej postaci to IsaDora w sztyfcie też fajnie się sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń