środa, 7 maja 2014

Zakupy w Rossmannie+ co myślę o -49%

Hejka
Wiadomo, każdy lubi zakupy. No niektórzy mówią że nie lubią ale i tak kupują w przecenach. Ja uwielbiam promocje, ponieważ jest to czas, w którym mogę zapełnić kuferek jak i swoje osobiste zapasy dobrymi kosmetykami w niskich cenach. A kosmetyki tanie mogę kupić jeszcze taniej. Deal życia.
Wczoraj jednak była moja ostatnia wizyta w Rossmannie. Ja wiem że dużo się mówi o wymacanych kosmetykach, o porozwalanych lakierach. I cóż taki Rossmann ma to za przeproszeniem w dupie, bo same ekspedientki robią to co nie powinny. Jednak szczerze mówiąc wczoraj jedna rzecz przyprawiła mnie o minę buldoga z wścieklizną, gdybym umiała to rzucałabym piorunami z oczu i wypalała ludziom dziury w plecach. Wzrokiem.
Wczoraj jestem w rzeczonej drogerii R. przeglądam sobie resztki kosmetyków jakie zostały na zdezelowanych półkach po przejściu tornada ONA. Jako że ochłapy zostały myślę może jednak w szafach mają coś co mogłoby mnie zainteresować. Postanowiłam jednak nie wołać ekspedientki, tylko jeszcze przejść na stronę szafy L'oreala i wtedy stało się to... to co zmroziło moje żyły...

Super rozchichotana mamuśka kucając na podłodze z bardzo yntelygentnym wzrokiem gapiła się w szafę Rimmela. Obok jej około 12 letnia córka z jeszcze bardziej genialnym wzrokiem bierze jedną pomadkę z serii do kupienia i smaruje matce usta nową szminką. Oczywiście pod spodem są nietknięte testery.
No do chuja! Ja rozumiem głupie stare baby chcą się podzielić materiałem genetycznym z całym światem ale żeby być aż takim debilem żeby uczyć dziecko niszczyć kosmetyki które są do kupienia? Jak w tym kraju ma wyrosnąć człowiek który szanuje innych, chociażby w temacie kupowania kosmetyków nieużywanych jak ma taki debilny przykład od osoby która powinna dawać przykład?  Ludzie no ogarnijcie się.

Druga sprawa to genialne pakowanie kosmetyków, kredek w tym przypadku. Chciałam kupić kredkę do ust z Wibo czy tam Lovely. I co? Ktoś kto wymyślał opakowania musiał być geniuszem bo z tej strony gdzie jest gąbeczka jest przezroczysta nakładka a tam gdzie rysik nieprzezroczysta. Oczywiście na opakowaniu brak oznaczenia koloru czyli kupujemy kota w worku. Brawa za Inteligencję!

Udało mi się jednak w tych 3 tygodniowych bojach kupić kilka rzeczy niemacanych za pomocą pań ekspedientek, które za każdym razem wyciągały kosmetyki ze schowka.



1. Korektory L'oreal True Match Super Blendable Concealer - jeden z lepszych korektorów jakie miałam. Zdecydowanie warto w niego zainwestowac, bardzo ładnie kryje i dwa pierwsze kolory są idealne dla bladziochów:)

2.Sunny powder Lovely- bronzer bardziej do ocieplania twarzy ponieważ kolor jest bardz ciepły, bardzo ładnie udaje opaleniznę, niestety albo stety ma lekko błyszczące wykończenie:)

3. Bronzer Astor Skin Match 002 Brunette- świetny neutralny kolor bronzera, całkowicie matowy pięknie wyglada na twarzy, bardzo dobrze się rozciera, naturalnie wygląda na twarzy:)

4. Róże Wibo z witaminą e- bardzo fajne, matowe róże, które ślicznie wyglądają na twarzy:)

5. Miętowy Liner Lovely Green Pastel. Zobaczyłam go u  kogoś na blogu i od razu miałam w planach kupić. Świetnie sie prezentuje:)
6. Pomadka Wibo Extra Lasting nr2 ( różowa). No i w końcu mam wszystkie kolorki:) Wszystkim fankom matu polecam:)

7. Kredka do oczu matowa Lovely. Kredka jak kredka, działa całkiem fajnie:) ( na zdjęciu z nie oryginalną nakładką, która jest z temperówką)


I to w sumie tyle, nic specjalnego jednak kupiłam to co chciałam... albo przynajmniej co koło tego:) A jak wam wyszły zakupy? Skorzystałyście z promocji czy was nie interesowała?

28 komentarzy:

  1. mam ten miętowy liner, jest doskonały. Skorzystałam z promocji, ale trzeba było sporo cierpliwości i czasu, aby wybrać niemacane egzemplarze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłam dzisiaj w Rossmannie (po szampon :) ), ale postanowiłam przejść się koło szaf, zobaczyć ''pobojowisko'' (szczególnie w szafie wibo, w miejscu lakierów express growth - nie było ani jednego egzemplarza, wyczyszczane do zera). Kupiła tą długotrwałą pomadkę z Lovely w nr. 2, w ostatniej chwili odłożyłam 3 Po pierwszym użyciu jestem trochę rozczarowana, coś mi tam nie pasuje, ale oczywiście nie zrażam się - będą kolejne próby :)

    Co do sytuacji - to jest jakaś choroba! Nie wiem czy te kobiety nie myślą. Widziałam kiedyś sytuację jak młoda dziewczyna normalnie macała szminkę (nie tester!), po czym ją odłożyła i szukała nowej żeby kupić... Czyli co - na sobie macała i brzydzi się? To co ma powiedzieć ktoś obcy.! PA-RA-NO-JA! Dlatego są produkty, których w Rossmannach unikam jak ognia. Tuszy do rzęs tam nie kupuję, korektory i błyszczyki - 10 razy obejrzę a i tak nie mam pewności. Tak jak dzisiaj z tą pomadką - wzięłam z samego końca, ale cholera wie, czy jakaś kobitka nie wpadła na pomysł że produkt z końca może się czymś różnić od tego z początku... Co do wyciągania z szaf -ostatnio byłam z mamą, wybierała puder z Max Factora i były dwa egzemplarze - oba ewidentnie macane (jedno opakowanie wyglądało tak jakby się komuś ten puder rozsypał) i ekspedientka kręciła nosem, żeby wyjąć nowe. Z wielką łaską otworzyła szufladę, wyjęła - i oczywiście nie obyło się bez komentarza, że produkty z szuflady to się powinno wyjmować jak nie będzie już w szafie. Skoro tym kobitkom (bo założę się, że zdarzają się takie sytuacje), to nie pasuje, to powinny zadbać o to, żeby jakoś te produkty zabezpieczyć. W Hebe czy Super-Pharm standardem jest już samo zabezpieczenie przed kradzieżą, a niektóre produkty są nawet zaklejone taśmą - można? MOŻNA! A gdzieś w jakimś komentarzy przeczytałam, że kiedy jakaś klienta zwróciła na to uwagę, to ekspedientka odpowiedziała, że nie mają na to czasu. Ręce i cycki opadają...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz ja jak miałam sytuacje że ekspedientka nie chciała wyciągnąć z szafy, to po prostu poprosiłam kierownika. Ja mam prawo kupić kosmetyk pełnowartościowy,a jeśli ekspedientka nie chce wyciągnać z szafy pomadki, kiedy ewidentnie widoczne jest zużycie kosmetyku na półce to po prostu mi to uniemożliwia. Po takiej gadce nie ma bata że nie udostępni nowego kosmetyku. Jednak do Rossa już nie wrócę, chyba że będe przyparta do muru. Niestety będe omijać bo po prostu nie mogę znieść tego widoku głupoty niektórych ludzi.

      Usuń
    2. Szkoda, że trzeba posuwać się do ''takich kroków'' jak wołanie przełożonego. One gdyby były w takiej sytuacji też chciałby nowy kosmetyk, więc nie kumam czemu robią problem drugiej osobie.

      Usuń
    3. dokładnie, nie dość że ona później świecą oczami przed przełożonym to ja trace czas

      Usuń
  3. Również skusiłam się na te korektory i faktycznie, bardzo ładnie kryją:) Sama kupiłam jeszcze mnóstwo innych rzeczy i być może powinnam trochę oszczędniej, no ale chciałam nieco uzupełnić kosmetyki. Miętowy eyeliner masz super, chyba sama skuszę się na jego zakup! Co do pomadek Lovely - jak bawiłam się testerem, to muszę przyznać, że nie spodobała mi się konsystencja, dlatego odłożyłam. Jeśli chodzi o kredkę z tej firmy, mam taką samą, ale w czarnym kolorze. Nieco słabo z trwałością, bo w dość ciepły dzień szybko schodzi z oka:( Od siebie mogę dorzucić czarny eyeliner w żelu z mabelline oraz kremowe cienie tattoo do powiek:) Takie moje dwa oczka w głowie, choć spodobało mi się jeszcze kilka innych produktów, na przykład błyszczyko-pomadka Rimmel Apocalips:)

    Co do niesmacznych sytuacji... Trudno ich nie zauważyć, również byłam takich świadkiem. Schemat bardzo podobny, więc się nie rozpisuję. Warto natomiast wspomnieć, że panie ekspedientki w Rossmannie na bieżąco wycinały nowe ceny i wkładały je do szaf z kosmetykami. W OGÓLE nie było w tym NIC podejrzanego... Oszustwa doznałam również w Naturze, gdzie dopiero w domu zorientowałam się, że Pani przy kasie naliczyła mi zniżkę na każdy kosmetyk nie 40%, a 23%... Niestety kupowałam parę rzeczy i tego nie zauważyłam... A z drugiej strony nie miałam ochoty lecieć z powrotem na drugi koniec miasta i tracić przy tym pół dnia.

    Także - zalecam ostrożność pod każdym względem, bo jak widać - każdy chce na tym zarobić i nic nam nie dają za darmo. Tyle w temacie.

    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale nie fajnie ze cię oszukali... no trzeba mieć sie na baczności ja też kilka razy zostałam oszukana więć w większosci wyliczam cenę jaka powinna być:)
      Wiesz te pomadki wysuszają usta. Ja nie mam z tym problemu, więc dla mnie są dobre. Za to w ogóle nie podobają mi się matowe pomadki Bourjois... wszyscy polecają a mi nie przypasowały także zawsze trzeba brać "czynnik ludzki" w takich sytuacjach pod uwagę:)

      Usuń
  4. Nie wiem do jakich rossmannów ja chodze, ale to co chciałam kupiłam bez problemu :D półki były pełne a był środek promocji :)) ten miętowy eyeliner mam też i jest świetny :)) a uóz macanymi kosmetykami w hebevteż kąjest problem ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jak nie ma promocji to jest ok, za to w jej czasie istna tragedia

      Usuń
  5. Uwielbiam te korektory Loreal;) Też kupiłam kilka drobiazgów ....przed pokazaniem jeszcze się wstrzymuję ponieważ w tym tyg jeszcze nie byłam ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ja już nie będe kupować więc się nie wstrzymywałam za długo:)

      Usuń
  6. Ludzie to jednak IDIOCI! Sama byłam w aż 7 Rossach, żeby znaleźć lakiery Candy Shop z Wibo, oczywiście ani jednego, ale widziałam takich scen jak opisujesz chyba już kilkanaście. Szczególnie wkurzają mnie głupie mamuśki z córeczkami, które malują siebie nawzajem a to szmineczka, a to lakierek. Najbardziej obrzydza mnie jak ktoś maluję się TESTERAMI szminek, ludzie chyba nie mają pojęcia, że osoba która przed momentem maziała się tym testerem po ręce mogła wyjść prosto z toalety! A "gwiazdy" oczywiście malują usta i wychodzą.... życzę miłej, nieuleczalnej opryszczki! A co do pań ekspedientek to już osobna historia. Mam Rossa zaraz po drugiej stronie ulicy gdzie mieszkam, ale rzadko tam chodzę, bo nigdy nic nie jest na miejscu, wszystko pochowane w szufladach, gdy poproszę o coś to zawsze słyszę "jak nie ma w szafie to NIE MA!". Wtedy sama podchodzę do szuflady... ale już parę razy oberwałam od ochroniarza... :P i to jest kwestia ludzkiego czynnika, bo wystarczy, że pójdę do innego Rossa, a pani leci jak na skrzydłach, żeby sprawdzić czy jeszcze jest! DA SIĘ?! DA!!!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to wszystko zależy od złego dnia też. Ja kiedyś nie chodziłam za bardzo do Rossa bo łąził za mną strażnik którego oddech czułam na karku...

      Cóż te kobiety nie zdają sobie sprawy co jest na tych pomadkach...

      Usuń
  7. Bronzer Sunny Powder również kupiłam i bardzo go polubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie na szczęście, nie ma takich problemów ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Na te matowe pomadki z Lovely miałam ogromną ochotę, ale jak to nazwałaś tornado ONA wyczyściło szafy praktycznie do zera:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy je lubią, inni nienawidzą:) Tanie są moze po promocji da radę kupić:)

      Usuń
  10. Dlatego ja unikam brania produktów stojących jako pierwsze, bo zawsze podejrzewam, że jakiś "inteligent" mógł się nimi wcześniej mazać, taka mentalność, co zrobić. :) A co do uczenia dzieci, to kiedyś miałam okazję zaobserwować, jak jacyś ludzie ze swoimi dziećmi przebiegali ze śmiechem przez most pełen samochodów i tirów. To się nazywa "dobry" przykład.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie kwiatki to i ja widziałam... porażka totalna ci ludzię na prawdę przestali myśleć. Ale jak to koleżanka moja mówi że teraz się dzieci nie wychowuje a hoduje... wychowuje je internet albo szkoła

      Usuń
  11. mam maty w wibo (poprzednie -40%), mam róż (dawno, dawno temu), eyeliner Lovely też wzięłam teraz i granatowy za jednym razem :)

    mam też korektor L'Oreal, ale spoza promocji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się teraz napaliłam na kolorowe linery:) ale chyba dokupię więcej duraline i będe sama tworzyc:D

      Usuń
  12. Ja podczas tej promocji byłam w kilku Rossmanach, w jednym widziałam jak ekspedientka otworzyła kilka NOWYCH tuszy do rzęs i pokazywała jakiejś koleżance szczoteczki. Wyszłam z tego sklepu w trybie natychmiastowym i nigdy nie wrócę. Zazwyczaj robiłam zakupy w Rossmannie w centrum handlowym, bo tam panie ekspedientki wyjmowały mi kosmetyki z szuflady. I miałam pewność, że nie są otwierane.

    A ostatnio szukałam kredek do ust boujouris. Wszędzie widziałam albo wymacane albo brak , i wtedy odkryłam, że mam Rossmanna 10 minut od domu. I w dodatku mają i szafę Eveline i Boujouris. Poza tym byłam świadkiem, jak pewna kobieta zmacała nowy cień. Ekspedientka zwróciła jej grzecznie uwagę. Ale kobieta zmacała jeszcze kredkę do oczu. I tym razem ekspedientka tak zwróciła jej uwagę, że myślę, że ta kobieta do tego sklepu albo już nie wróci albo przestanie być macaczem, I teraz to jest mój ulubiony Rossmann:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, rossmann idealny! aż zazdroszczę!
      A to że ekspedientki otwierają kosmetyki to widuję u siebie nagminnie niestety... i one też daja przykład niestety

      Usuń
  13. Ja się nie dałam ponieść promocjom, jakoś nie przepadam za kosmetykami z Rossamnna właśnie ze względu na to, że większość jest zmacana przez wszystkich. Wolę Hebe, ze względu na zabezpieczenia produktów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie mam hebe i jestem skazana na Rossmann. Zazdroszczę!

      Usuń