poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Pędzle Inglot pół roku po zakupie- recenzja

Hej kochani!
Pewnie niektórzy z was pamiętają moje wywody z pierwszym starciem, w którym pojawiły sie pędzle Inglot z zestawu z "piórniczkiem" KLIK
W tym poście mogliście także zobaczyć specyfikacje tych pędzli więc tutaj za bardzo powtarzać się nie będę. Chcę napisać moje wrażenia po półrocznym używaniu tych pędzli codziennie.


Ogólnie mam taką zasadę że jak pędzel wytrzyma ze mną pół roku, to zostanie na lata- nauczyło mnie tego doświadczenie. Miałam takie pędzle, które nie wytrzymały tego okresu, mimo że były blisko... no cóż:(
Jeśli chodzi o same pędzle to powiem wam że na początku byłam nastawiona dość sceptycznie ponieważ pędzle do twarzy troszkę gubiły włosie podczas mycia po entym razie. Czasem mocniej czasem rzadziej jednak gubiły. Bałam się że przy takiej częstotliwości nie ostanie się żaden włosek i będe po prostu niezadowolona. Jednak ja tych pędzli oszczędzać nie zamierzałam i nadal nie zamierzam.



Niektóre pędzelki, szczególnie ten do pudru wydaje mi się że trochę wypłowiał, ale to włosie naturalne więc miał prawo.
Po pewnym czasie wypadania włosia zauważyłam że wypada ono w mniejszej ilości aż w końcu przestało wypadać. Teraz nie mam z tym problemu i ciesze się że wszystko się unormowało:)

Natomiast cała reszta na prawdę trzyma się świetnie i mam kilka ulubieńców z tej wesołej gromadki. Chcę przedstawić wam je w zbliżeniu żebyście widziały jak się teraz prezentują.
 Pędzel do pudru ( naturalny) to właśnie ten gagatek gubił najwięcej włosia ale jak widać nadal wygląda dobrze. Napiszę więcej, jest to mój ulubiony pędzel do pudru i mimo że nie jest super miękki jak Hakuro czy Maestro to nakłada puder  delikatną woalką, tak ze nie widać że jest go za dużo. Jest trochę szorstki ale z tego co wiem to tylko moje odczucie bo przy malowaniu modelek żadna nie mówiła że jest nie przyjemny czy coś w tym stylu.Bardzo lubię i od czasu kiedy mam używam tylko jego.
Pędzel do różu/ brązera ( naturalny) Uwielbiam ten pędzel stosować do rozświetlacza ponieważ jest zbity i bardzo trzyma pyłkowe konsystencje jak np Sparkling Dust inglot. Bardzo dobrze się spisuje,jest przyjemny w użytku, ciężko zrobić sobie nim plamę różem czy brązerem. Mało wypadało z niego włosów, nie stracił koloru.
 Flat top (naturalny) pędzel który zmienił moje podejście to aplikowania brązera. Jest bardzo miekki, jak futerko małego kotka:P Mogę się nim miziać i miziać :) Bardzo dobrze rozciera produkty, jednak nie polecam go do różu ponieważ nabiera sporą ilość kosmetyku i róż może wyglądać komicznie. Do brązera jak najbardziej, obecnie jest to jeden z moich ulubieńców.
 Pędzel do podkładu ( syntetyczny) Ot zwykły pędzel do podkładu, jednak ja używam go do nakładania baz pod makijaż, bądź wklepywania korektora pod oczy i na reszte twarzy. Troszkę jestem z niego nie zadowolona ale o tym niżej.
Wachlarzyk do rzęs ( syntetyczny) Dzięki Ekaterinie Kozlowej zaczęłam go używać. Przeznaczony jest do tuszu do rzęs i nie powiem, jeżeli maluję nim kogoś to rzęsy wychodzą idealne! Żadna nie jest pominięta, jednak trzeba się liczyć z tym że nie będzie spektakularnego efektu jak po zwyczajnym grzebyczku. Łatwy w myciu i dezynfekcji.

 Pędzel do cieni ( naturalny) Troszkę szorstki pędzel do cieni o krótkim włosiu. Przyznam że rzadko go używam, jedynie do rozcierania dolnej powieki, bo wtedy wychodzi mgiełka koloru. Nie jest to must have i mógłby być mniej szorstki.
Mała kulka (naturalny) Swietny pędzel do nakładania ciemnych cieni w załamanie powieki. Aplikuje cienie bardzo precyzyjnie i delikatnie je rozciera. Idealna do nakładania cieni na dolną powiekę. Bardzo lubię.

Mały pędzelek ( naturalny) Jest to miniaturowy pędzelek, idealny do wchodzenia we wszelkie zakamarki jak np miedzy rzęsy na dolnej powiece, wewnętrzny kącik oka itp. Uwielbiam takie malutkie pędzelki, idealny do rozcierania kredki na linii rzęs.

 Pędzel do korektora ( syntetyczny) Używam go do cieni konsystencji Golden Rose Kobo albo kremowych. Jest idealny lekko sztywny, nie pochłania dużo produktu. Uniwersalny.
 Mały pędzelek języczkowy ( naturalny) Pędzel którego używam bardzo rzadko bo po prostu nie wiem co z nim robić. Niepotrzebny w zestawie, zamiast niego mógłby być porządny do rozcierania.

Płaski pędzel do cieni (naturalny) Zwykły pędzel do nakładania cieni  na powiekę. Bardzo ładnie nabiera cienie i sprawia że nie kruszą się tak bardzo przy aplikacji. Jest to mój faworyt, charakteryzuje się dość dużą sztywnoscią ale jest delikatny dla powieki. Mogłoby być takich więcej w zestawi.


Pędzel do brwi ( syntetyczny) Absolutny must have! Mój zdecydowany faworyt do nakładania Color Tattoo w odcieniu Permanent Taupe! dzięki niemu można wyrysowań mega cienką kreskę na brwiach ( i na oku:P) mimo że wygląda na gruby. Ideał także do żelowego eyelinera! Od czasu kiedy go mam to się z nim nie rozstaje.

 Pędzelek do ust ( syntetyczny) ot, pędzel do ust. Troszkę za mały jak na mój gust ale dobrze nakłada pomadkę nawet w małych miejscach. Precyzyjny.

Pędzel do eyelinera ( syntetyczny) Bardzo go lubię do rysowania nim wzorów żelowym eyelinerem. Jest sztywny, przez co precyzyjnie nakłada produkt. Całkiem dobry.

A teraz przejdźmy do tego, dlaczego nie jestem zachwycona pędzlem do podkładu. Taaaadaaaam!
Zanim zrobiłam jego zdjęcie w trakcie przetarcia chusteczką szlag go trafił. Jak widzicie, za bardzo się chłopak zestresował... Ale udało się go odratować, po prostu skleiłam go klejem i trzyma:) I wydaje mi się że jeszcze trochę da radę choć niesmak pozostał.

Warto dodac że do zestawu dołączony jest pokrowiec, który zobaczycie TUTAJ i z którego jestem na prawdę bardzo zadowolona.

Czy te pędzle są dobre? Tak jak najbardziej, choć brakuje mi tu porządnego rozcieracza.
Czy opłaca się za 240 zł? Nie, dla mnie za dużo, w tej cenie mamy kilka fajnych Hakuro, jednak za cenę 150 zł bym łykła:)

16 komentarzy:

  1. Całkiem nieźle, jak na zestaw. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Osobiście wolę pędzelki Hakuro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też lubię Hakuro, ale bardzo przypasowały mi te Inglot:)

      Usuń
  3. Ja dostałam zestaw tych samych pędzli w prezencie, więc nie mam prawa wybrzydzać, zwłaszcza, że to mój pierwszy tak pokaźny komplet pędzli do makijażu. Flat top i pędzel do pudru tylko trochę mnie martwią, bo bardzo z nich włosy wypadają i zazwyczaj zostają mi na twarzy. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz prawo wybrzydzać. Ja też je dostałam na urodziny:D U Mnie ten do pudru gubił włosie baaardzo ale w końcu przestał:)

      Usuń
  4. Fajny zestaw, ale faktycznie, nie za ponad 200zł.
    Mój Hakuro do różu też się tak rozkleił, muszę go wreszcie reanimować (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój jeden z maestro też się rozkleił i tragedii nie ma:D

      Usuń
  5. Nigdy nie miałam pędzelka z Inglota. Fajnie przeczytać opinię o nich, choć sama raczej się na taki zestaw nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama też bym się nie skusiła:) moze przy niższej cenie...

      Usuń
  6. Niezła kolekcja:) I jakie masz świetne siateczki. Szczerze mówiąc zadziwił mnie pędzel do rzęs, nigdy wcześniej nie słyszałam o czymś takim ... :) Jakoś nie mogę sobie wyobrazić jak tego uzyć;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długo też nie mogłam sobie wyobrazić... ale jest to banalnie proste i higieniczne:)

      Usuń
  7. Bardzo rzetelna recenzja ale i tak najbardziej podekscytowało mnie użycie permanent taupe na brwi!!! Zaraz biegnę wypróbować, bo mam go w kufrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku miałam z problemy ale ostatecznie nauczyłam się nim operować:) Spróbuj!

      Usuń
  8. Sama mam masę pędzli z Inglota i większość polubiłam. Inna sprawa, że jest kilka, które w moim odczuciu nie dorasta do ceny. Ostatecznie pewnie przepnę się na Maestro albo Kozłowskiego, jednak póki co - zwłaszcza w temacie pędzli do oczu - uważam, że Inglot dobrze sobie radzi :)

    OdpowiedzUsuń
  9. @Katalina inglot sobie radzi na prawdę dobrze:) Ja mam dużo pędzli z maestro właśnie i myślę że Maestro jest deczko lepszy od Inglota

    OdpowiedzUsuń
  10. Pędzel do rzęs ? ;o jak ?!

    OdpowiedzUsuń